Info

Więcej o mnie.








Znajomi
Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Czerwiec3 - 0
- 2016, Maj5 - 1
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 0
- 2015, Lipiec3 - 0
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj3 - 2
- 2015, Kwiecień2 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik4 - 1
- 2014, Wrzesień4 - 1
- 2014, Sierpień4 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 0
- 2013, Sierpień2 - 0
- 2013, Lipiec1 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 0
- 2012, Listopad3 - 0
- 2012, Wrzesień2 - 0
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 0
- 2012, Maj1 - 0
- 2012, Kwiecień1 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Październik1 - 3
- 2011, Wrzesień2 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2012
Dystans całkowity: | 91.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 05:45 |
Średnia prędkość: | 15.83 km/h |
Liczba aktywności: | 2 |
Średnio na aktywność: | 45.50 km i 2h 52m |
Więcej statystyk |
- DST 41.00km
- Czas 03:00
- VAVG 13.67km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Do szańca i cudownego obrazu
Sobota, 15 września 2012 · dodano: 10.10.2012 | Komentarze 0
Ta wyprawa od początku zapowiadała się pechowo. Po dwóch poprzednich wypadach uznałem ideę łączenia wycieczek rowerowych z samochodowymi za wielce trafną i w najwyższym stopniu godną kontynuacji, więc udałem się do Spały dwuśladem. Pozostawiłem go na parkingu pod dwoma rozłożystymi dębami i już podczas wyjmowania roweru z bagażnika usłyszałem odgłos żołędzia odbijającego się od karoserii. Na szczęście ofiarą żołędzia był inny, stojący obok samochód. Lekceważąc zagrożenie ze strony dębowego desantu, ruszyłem w drogę, lecz po przejechaniu kilku kilometrów zaczęło mnie dręczyć sumienie, że zostawiłem swojego czterokołowego przyjaciela na pastwę spadających żołędzi. Powrót jednak nie wchodził już w grę, ponieważ wiązałoby się to z utratą sił i czasu, na co nie mogłem sobie pozwolić. Wśród wewnętrznych rozterek i wątpliwości dojechałem do Inowłodza.
Kościół św. Idziego w Inowłodzu© Ziutoslaw

Czarne chmury nad Hermanem i Krzywoustym© Ziutoslaw

Widok z kościelnego wzgórza© Ziutoslaw

Kronika Galla Anonima© Ziutoslaw

Krzyż na ścianie kościoła© Ziutoslaw
Co do daty wybudowania kościoła istnieją dwie wersje: jedna mówi, że został wystawiony w 1082 przez Władysława I Hermana jako wotum dziękczynne za narodzenie jego syna Bolesława, druga wersja datuje jego powstanie na okres przed rokiem 1138, a jego fundację przypisuje właśnie Krzywoustemu. Po wybudowaniu w 1520 roku kościoła św. Michała romańska świątynia zaczęła popadać w ruinę. W 1793 kościół został przez władze pruskie zamieniony na magazyn zboża, co przyspieszyło dewastację budowli. Fotografie wykonane około roku 1880 dokumentowały brak dachu oraz znaczne ubytki w najwyższych partiach murów. W roku 1911 Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości podjęło się remontu kościoła, jednak 4 lata później wystrzał artyleryjski zniszczył absydę i południową ścianę. W 1936 z inicjatywy prezydenta Ignacego Mościckiego dokonano przebudowy świątyni według projektu architekta Wilhelma Henneberga. Wprowadzono wtedy wiele elementów obcych wcześniejszej architekturze kościoła – m.in. podwyższono o jedną kondygnację wieżę, a w nawie od strony zachodniej na miejscu otwartej arkady wybudowano emporę z tryforyjnymi przezroczami. Nowy kościół uroczyście konsekrowano 1 listopada 1938 roku.
Budowę inowłodzkiego zamku rozpoczęto w pierwszej połowie XIV w. Był on jedną z blisko pięćdziesięciu murowanych warowni, zbudowanych za życia i panowania Kazimierza Wielkiego. W kolejnych latach zamek był wielokrotnie przebudowywany, m.in. przez Władysława Jagiełłę, który podczas swego panowania gościł w Inowłodzu co najmniej sześć razy. W 1657 roku wojska szwedzkie wysadziły zamek w powietrze, co stało się początkiem jego ostatecznej destrukcji. W XIX w. mury zamkowe były traktowane jako magazyn darmowego budulca, co spowodowało, że ich pozostałości przestały być widoczne na powierzchni gruntu. W latach następnych przestrzeń zamkowa służyła już tylko jako grajdołek, na którym wypasano krowy, aż do lat 70-ych XX wieku, kiedy rozpoczęto tutaj prace archeologiczne, zakończone w 1985 odkopaniem zachowanych reliktów i ich częściową rekonstrukcją celem zabezpieczenia w formie trwałej ruiny. W 2008 r. rozpoczęła się rekonstrukcja zamku. W odremontowanych wnętrzach ma się znaleźć muzeum, biblioteka, czytelnia i siedziba punktu informacji turystycznej. Na wieży powstanie punkt widokowy.

Odbudowa zamku w Inowłodzu© Ziutoslaw
Przy ruinach zamku Kazimierza Wielkiego spotkała mnie mrożąca krew w żyłach przygoda. Gdy objeżdżałem obiekt dookoła, usłyszałem ujadanie psa dobiegające z pobliskich zabudowań. Zwierzę znajdowało się za ogrodzeniem, zatem bez skrępowania przemieszczałem się po terenie wokół ruin. Po zachodniej stronie zamku zobaczyłem nowowybudowaną drogę z kamiennej kostki, na którą oczywiście szybko wjechałem mimo zagradzającej wjazd biało-czerwonej tasiemki. Droga kończyła się ogrodzeniem, więc musiałem zawrócić. W tym momencie usłyszałem za sobą zbliżające się szczekanie. Odwróciłem się i zobaczyłem psa w połowie drogi między mną a zabudowaniami. Droga odwrotu była odcięta. Zdecydowałem się na desperacki krok i ruszyłem w stronę psa, który zaskoczony takim obrotem sprawy przystanął i głupio mi się przyglądał. Wykorzystując chwilę jego zawahania, minąłem go i rzuciłem się do desperackiej ucieczki. Jakby mało było jednego psa, zza płotu wybiegły jeszcze dwa i wspólnie zaczęły mnie gonić. W obstawie trzech futrzaków przejechałem kilkadziesiąt metrów, po czym psy odpuściły. Odjeżdżając spod zamku, zatrzymałem się jeszcze, chcąc schować do plecaka aparat fotograficzny, który dotychczas trzymałem w kieszeni spodni. Osunąłem suwak plecaka i ze zdziwieniem stwierdziłem brak pokrowca na aparat. Wróciłem pod kościół św. Idziego, gdzie wcześniej wyjąłem byłem aparat z plecaka, i starannie przeczesałem otoczenie, lecz akcja poszukiwawcza nie przyniosła rezultatów. Już bez pokrowca pojechałem dalej.

Młyn we Fryszerce© Ziutoslaw

Szaniec majora Hubala© Ziutoslaw

Pamiątkowy głaz w szańcu© Ziutoslaw
Szaniec powstał w 1977 r. w miejscu, w którym 30 kwietnia 1940 r. swoją ostatnią bitwę pod dowództwem majora Henryka Dobrzańskiego stoczył Oddział Wydzielonego Wojska Polskiego.

Sanktuarium w Studziannie© Ziutoslaw

Sanktuarium w Sudziannie - widok z ukosa© Ziutoslaw

Klasztor księży filipinów© Ziutoslaw

Sufit w bazylice© Ziutoslaw

Kopuła bazyliki© Ziutoslaw

Organy w bazylice© Ziutoslaw

Ołtarz w bazylice© Ziutoslaw
Bazylika św. Filipa Neri i św. Jana Chrzciciela w Studziannie wzniesiona została w latach 1688-1724. Jego nawa z prezbiterium mają łącznie 44 m długości, szerokość transeptu to niemal 30 m, a kopuła sięga na wysokość 45 m. Wnętrze świątyni może pomieścić 3,5 tys. osób. Wnętrze kościoła ozdabiają wspaniałe freski autorstwa franciszkanina Adama Swacha. W jednej ze scen filmu "Hubal" do kościoła wypełnionego wiernymi wkraczają w szyku, stukając obcasami i szczękając oporządzeniem, żołnierze z oddziału majora Dobrzańskiego "Hubala". Wydarzyło się to w czasie rezurekcji wielkanocnej w 1940 r.

Drewniana chata w Studziannie© Ziutoslaw

Kościół nad drzewami© Ziutoslaw

Kościół św. Michał Archanioła w Inowłodzu z 1520 r.© Ziutoslaw

Studnia w Inowłodzu© Ziutoslaw

Dawna synagoga w Inowłodzu z XIX w.© Ziutoslaw

Widok na Pilicę© Ziutoslaw

Przygotowania do dożynek prezydenckich w Spale© Ziutoslaw
- DST 50.00km
- Czas 02:45
- VAVG 18.18km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez trawki do Rękawki
Sobota, 8 września 2012 · dodano: 27.09.2012 | Komentarze 0
Prognozy pogody nie pozostawiały złudzeń i nie dawały nadziei na słoneczny, ciepły dzień, lecz ja śmiałem się w twarz tym niesprzyjającym okolicznościom przyrody i niezwłocznie z samego rana, czyli około godziny 10:00, wyruszyłem w nieznane. Udałem się na północ, kierując się wskazówkami zawartymi w jednym z rozdziałów książki "Trasy rowerowe Ziemi Tomaszowskiej ... i nie tylko". Jak się później okazało, pogoda nie była taka zła, słońce dziarsko przyświecało zza chmur i powiewał rześki wietrzyk, który za Budziszewicami przywiał do moich nozdrzy zapach nawozu organicznego, wywożonego ochoczo na pola przez rolników o tej porze roku. W okolicach Cecelina z braku innych ciekawostek przyrodniczych urzekło mnie oczko wodne, które zapragnąłem uwiecznić na fotografii. Wyjąłem swój multimedialny telefon komórkowy ze świeżo zaktualizowanym systemem i włączyłem funkcję aparatu fotograficznego, na co telefon zareagował wyświetleniem komunikatu o rozładowującej się baterii, której ze stanu naładowania 90% po godzinie używania GPS zostało około 15% mocy. Widocznie nowa wersja systemu jest bardzo prądożerna. W dalszej drodze byłem więc zmuszony rozbić zdjęcia starą komórką, na czym niestety ucierpiała ich jakość.
Oczko wodne w Cecelinie© Ziutoslaw

Kościół św. Bartłomieja w Żelechlinku z 1899 r.© Ziutoslaw

Sedes pod drzewem© Ziutoslaw
Parafrazując słowa poety: gościu, siądź pod mym liściem, a ulżyj sobie...

Staw w Chociszewie© Ziutoslaw

Zapora na stawie w Chociszewie© Ziutoslaw

Kościół w Budziszewicach p.w. Przemienienia Pańskiego z lat 1905-07© Ziutoslaw

Sosny przy drodze miedzy Budziszewicami a Zaosiem© Ziutoslaw