Ziutoslaw.bikestats.pl

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ziutoslaw z miasteczka Osiedle Niewiadów. Mam przejechane 3630.58 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.59 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Ziutoslaw.bikestats.pl
  • DST 75.19km
  • Czas 04:17
  • VAVG 17.55km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

W kręgu kultury i sztuki

Sobota, 18 czerwca 2016 · dodano: 12.07.2016 | Komentarze 0

Przeglądając zasoby internetowe poświęcone atrakcjom turystycznym naszej polskiej ziemi, natknąłem się pewnego razu na ciekawy obiekt zabytkowy zlokalizowany w Radziejowicach. Chodzi o klasycystyczny zespół pałacowy, w którym mieści się obecnie Dom Pracy Twórczej. Zamierzałem odwiedzić kiedyś to miejsce podczas jednego z moich samochodowych wyjazdów do Warszawy, jednak na początku czerwca br. wpadł mi do głowy nowy, szaleńczy i obrazoburczy pomysł, by wybrać się tam rowerem. Wyruszyłem z Kowies i po kilku kilometrach znalazłem się w Woli Turowej, gdzie dostrzegli mnie Ukraińcy pracujący w pobliskim sadzie, którzy uznali mnie widocznie za swojego rodaka, gdyż skierowali w moją stronę zapytanie o treści: "Ukraina?". Zaskoczyli mnie tym nagłym zagajeniem, więc nic nie odpowiedziałem i pojechałem dalej, co panowie skomentowali niewybrednymi słowy, z których zrozumiałem jeden swojsko brzmiący wyraz: "j...ny". Następnie skierowałem się do Osuchowa, gdzie znajduje się zabytkowy dwór pełniący obecnie funkcję ośrodka wypoczynkowego krwiopijczej instytucji o budzącej grozę nazwie ZUS. Nie udało mi się jednak sfotografować obiektu, ponieważ jest on chroniony niczym Pentagon - przy każdej bramie kręcą się ochroniarze pilnujący, aby spracowani urzędnicy mogli w ciszy i spokoju zbierać siły do dalszego gmerania przy naszych emeryturach. Przejeżdżając przez miejscowość o nazwie Petrykozy, zacząłem wesoło pogwizdywać naprędce skomponowaną przez siebie skoczną melodię. Był to błąd, gdyż nie należy tego robić w pobliżu zabudowań, ponieważ wywabia to z pobliskich zagród agresywne, szczekające czworonogi. Na szczęście te, które wyszły na moje powitanie, miały spóźniony zapłon i szybko zostawiłem je daleko w tyle. Kolejną miejscowością na mojej drodze były Grzegorzewice, gdzie postanowiłem odwiedzić tamtejsze stawy rybne. Jeżdżąc sobie beztrosko po groblach, napotkałem właściciela, który solidnie zrugał mnie za bezprawne wtargnięcie na jego prywatny teren. Wytłumaczyłem mu, że nie zdawałem sobie sprawy z tego, ze wjeżdżam na prywatną własność, ale moje argumenty nie trafiły mu do przekonania. Dobrze, że odgradzał nas od siebie kilkumetrowej szerokości ciek wodny, wiec nie doszło do bezpośredniej konfrontacji. Przeprosiwszy, pośpiesznie się oddaliłem i już bez żadnych przeszkód dotarłem do Radziejowic, gdzie po wstąpieniu do przypałacowego parku przeniosłem się w świat sztuki i wyższej kultury. Doskonale utrzymany pałac, liczne rzeźby i popiersia znanych artystów poustawiane w ogrodzie oraz siedzący przy sztalugach malarze uwieczniający piękno krajobrazu w postaci pejzaży bądź landszaftów tworzą niepowtarzalny klimat tego miejsca.

Kościół pw. św. Marcina w Chojnacie (XIV-XIX w.)
Kościół pw. św. Marcina w Chojnacie (XIV-XIX w.) © Ziutoslaw

Kościół pw. Świętej Trójcy w Lutkówce z 1744 r.
Kościół pw. Świętej Trójcy w Lutkówce z 1744 r. © Ziutoslaw

Krajobraz po burzy
Krajobraz po burzy © Ziutoslaw

Tajemnicza budowla w Petrykozach
Tajemnicza budowla w Petrykozach © Ziutoslaw

Stawy w Grzegorzewicach
Stawy w Grzegorzewicach © Ziutoslaw

Wyspa na stawie
Wyspa na stawie © Ziutoslaw

Pałac w Radziejowicach
Pałac w Radziejowicach © Ziutoslaw

Początki istnienia siedziby rodu Radziejowskich sięgają XV wieku. Pierwotnie pałac był dużo większy niż obecnie - pisano, ze mógł pomieścić 1000 gości. Aktualne usytuowanie pałacu jest wynikiem przeprowadzonej w latach 1678-1684 gruntownej przebudowy jednej z oficyn dawnego założenia pałacowego. Jej inicjatorem był prymas Michał Stefan Radziejowski, a w prace nad projektem zaangażowany był jeden z najznakomitszych architektów tamtej epoki - Tylman z Gameren. Kolejna przebudowa została wykonana na początku XIX wieku na zlecenie Anny z Ossolińskich i Kazimierza Krasińskiego. Zatrudniono architekta króla Stanisława Augusta, Jakuba Kubickiego, który nadał pałacowi klasycystyczny wygląd.

Pomnik Henryka Sienkiewicza
Pomnik Henryka Sienkiewicza © Ziutoslaw

Radziejowicka rezydencja gościła w swych murach posłów i senatorów. Bywali tu też królowie: Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz czy zwycięzca spod Wiednia - Jan III Sobieski. Radziejowice odwiedzali również ludzie kultury i sztuki. Odwiedzali to miejsce Juliusz Kossak, Lucjan Rydel i Jarosław Iwaszkiewicz. Częstym gościem był tu mieszkający w sąsiedniej Kuklówce Józef Chełmoński (w pałacu można zobaczyć największą wystawę jego dzieł, jest to jednocześnie największa stał wystawa monograficzna w Polsce), a Henryk Sienkiewicz obmyślał w Radziejowicach kolejne sceny "Krzyżaków".

Pałac i armaty
Pałac i armaty © Ziutoslaw

Na lewo od pałacu (patrząc od strony wejścia) znajduje się zamek. Pierwotnie stała w tym miejscu wieża mieszkalna wzniesiona prawdopodobnie w XV wieku. Dzisiejszy kształt zamek uzyskał podczas przebudowy na początku XIX wieku. Jest on dziełem architekta Jakuba Kubickiego. Obecnie mieszczą się tu dwa apartamenty oraz zaplecze gastronomiczne pałacu.

Popiersie Józefa Chełmońskiego w radziejowickim parku
Popiersie Józefa Chełmońskiego w radziejowickim parku © Ziutoslaw

Pałac za wodą
Pałac za wodą © Ziutoslaw

Przed wejściem do pałacu
Przed wejściem do pałacu © Ziutoslaw

Dwór modrzewiowy w Radziejowicach
Dwór modrzewiowy w Radziejowicach © Ziutoslaw

Modrzewiowy dworek zwany Domem Administratora został wzniesiony na przełomie XVIII i XIX wieku. Obecny dworek jest repliką oryginału wybudowaną na początku lat 90. na miejscu rozebranego pierwowzoru.

Malarze przy pracy
Malarze przy pracy © Ziutoslaw

Rzeźba
Rzeźba "Brama Teatru Narodowego" Józefa Wilkonia © Ziutoslaw

Rzeźba przestrzenna
Rzeźba przestrzenna "Arka" Józefa Wilkonia © Ziutoslaw

Gwizdana przeze mnie w Petrykozach skoczna melodia okazała się łudząco podobna do piosenki zespołu Trzy Korony pt. "Port", z czego szybko zdałem sobie sprawę i kilka kolejnych kilometrów przejechałem z tą pieśnią na ustach (a właściwie powtarzałem tylko w kółko siedem słów z jej refrenu, bo jedynie tyle byłem w stanie sobie przypomnieć).




  • DST 44.89km
  • Czas 02:52
  • VAVG 15.66km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podróż z historią

Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 15.06.2016 | Komentarze 0

Podczas sobotniej wycieczki pod wpływem działania życiodajnych promieni słonecznych moje przedramiona nabrały pięknej, rumianej opalenizny. W niedzielę miałem jeszcze dość energii w giczałach, więc wybrałem się na kolejną przejażdżkę, aby wystawić kolejny raz na słońce swoją cielesną powłokę i strzaskać się na mahoń. Zapomniałem jednak zabrać ze sobą aktywa pieniężne celem zakupu wiktuałów, zatem mój wyjazd nie mógł być zbyt długi, abym nie poległ w nierównej walce z pedałami i kilometrami oraz nie padł z wyczerpania w przydrożnym rowie. Optymalnym wyborem było udanie się do Tomaszowa, który w tym miesiącu świętuje obchody 1050-lecia chrztu Polski i ustanowienie św. Antoniego patronem miasta i powiatu. Z tej okazji zamieszczam poniżej łakomy kąsek dla miłośników historii Tomaszowa, czyli cytat z Antoniego Ostrowskiego, w którym opisuje on motywy, którymi kierował się, zakładając tutaj miasto:

"W miejscu tym, do roku 1822 liczono tylko domów 4, piec wielki, dwie fryszerki, ludność cała wynosiła dusz trzydzieści kilka […]. Mała ta osadeczka kuźnicza położona była wśród lasów, wysokopiennych sosen i dębów, przeglądających się, jakby po raz ostatni przed zgonem, w pysznym wód zwierciedle, ulanym przez pełną życia i ruchu rzekę Wolbórkę; ponad której cienistemi brzegami lęgły się niedawno jeszcze bobry, jak świadczą znajdywane ich misterne gniazda; a gdzie lęgą się dotąd sutym futrem okryte wydry. Niedaleko Tomaszowa odkryte kariery nader obfite wapna i kamienia łupnego do budowy, tuż w miescu dobra glina, piasek; wszędzie nie zepsuta, świeża, i gotowa do przyjęcia człowieka pracowitego, natura – a nade wszystko dobre powietrze, wolność zostawiona w uporządkowaniu się, co do lokalności, podług upodobania, i pewnego przeszłością niezepsutego planu: te to ponęty, a zarazem wyrezonowane powody, stały mi się pobudką do wybrania odludnego i dzikiego punktu tego, za punkt głównych mych przemysłowych operacyj. Z początku wszyscy rozumieli, żem dla jakowejś oryginalności, lub romantyzmem uniesiony, dziki punkt wybrał: to prawda, żem wolał z nowej materii, jak z wytartej i wypłowiałej krajać."

Ostrowski, wybierając okolice Tomaszowa na miejsce realizacji swoich przemysłowych planów, kierował się więc nie tylko walorami przyrodniczymi i obecnością zasobów naturalnych, ale przede wszystkim możliwością wybudowania miasta od podstaw, zorganizowania go według własnego pomysłu. Z tego powodu nie zdecydował się na ulokowanie swojego przedsięwzięcia w Ujeździe, który prawa miejskie posiadał już wówczas od niemal czterech wieków, miał ustaloną strukturę społeczną, a w sprawy miejscowości mocno ingerowała rządowa administracja, co ograniczało Ostrowskiemu swobodę działań:

"Nie zaniedbywałem i nadgniłego jak większość miasteczek polskich, mego Ujazdu: i owszem znacznie to miesce podniosłem, wielu nowemi domami przyozdobiłem, całe nowe fabryczne przedmieście Antolinem zwane zafundowałem, i ludność znacznie powiększyłem. Lecz skrępowany dawnemi tam mieszkańcom ponadawanemi przywilejami, bez żadnej symetrii uczynionemi nadaniami gruntów, domów, i tym podobnemi, do uorganizowania pięknej osady przeszkodami; a mianowice paraliżowany wpływem rządu, który miał za zasadę aby jak najwięcej rządzić, nie przez pośrednictwo dobrze urządzonych municypalności, lecz przez burmistrzów będących pijawkami miszkańca i ślepemi organami najwyższej władzy wykonawczej i policji; z tych mówię przyczyn, z całą forsą, zamożności, pracy, i szczerej ochoty, rzuciłem się z siekierą w ręku, w lesisty Tomaszów."

Wszystkim zainteresowanym dziejami Tomaszowa polecam stronę http://pasazepamieci.pl, gdzie zamieszczono kilka ciekawych artykułów o historii miasta.

Pomnik majora Henryka Dobrzańskiego
Pomnik majora Henryka Dobrzańskiego "Hubala" przed jednostką wojskową w Tomaszowie Mazowieckim © Ziutoslaw

W rezerwacie
W rezerwacie "Niebieskie Źródła" © Ziutoslaw

Widok na Pilicę
Widok na Pilicę © Ziutoslaw

Małe Groty
Małe Groty © Ziutoslaw

Budowa ronda na ul. Warszawskiej w Tomaszowie Mazowieckim
Budowa ronda na ul. Warszawskiej w Tomaszowie Mazowieckim © Ziutoslaw


  • DST 80.55km
  • Czas 04:31
  • VAVG 17.83km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Naprzód, ku przygodzie!

Sobota, 4 czerwca 2016 · dodano: 13.06.2016 | Komentarze 0

Po pięciu roboczych dniach wypełnionych trudem, znojem i mozołem nadchodził wreszcie upragniony weekend - czas szaleństw i swawoli. Postanowiłem przez dwa wolne dni podkręcić tempo życia, by dodać mu smaku i pikanterii, a najlepszym na to sposobem było zaaplikowanie sobie solidnej dawki rowerowej przygody. W sobotni poranek wstałem tak wcześnie, jak tylko byłem w stanie, czyli przed godziną ósmą i po wyjrzeniu przez okno zobaczyłem nieskalanie czyste niebo, co było dla mnie jasnym sygnałem, że pora rozpocząć operację o kryptonimie "Wycieczka". Tym razem na poszukiwanie wrażeń oraz atrakcji turystycznych wybrałem się na tereny położone na północ od Rawy Mazowieckiej. Zwiedzanie tych okolic planowałem już w zeszłym roku, ale sezon okazał się jak zwykle zbyt krótki i nie starczyło mi czasu na realizację tego planu. Lecz jak mówi stare i niezwykle mądre powiedzenie: lepiej późno niż wcale, więc trzymając się tej życiowej prawdy, wsiadłem na rower i ruszyłem przed siebie.

Grodzisko w Starym Kurzeszynie
Grodzisko w Starym Kurzeszynie © Ziutoslaw

Grodzisko w Starym Kurzeszynie usytuowane jest na cyplu nad rzeką Rawką. Pierwotnie gród składał się z kopca i trzech pierścieni wałów i funkcjonował od połowy XIII do połowy XIV wieku. W latach 70. XX wieku obiekt został zniszczony w prawie 60%. W trakcie prac archeologicznych prowadzonych w latach 1984-85 odkryto ślady podpiwniczonego budynku, prawdopodobnie wieży, zbudowanej w konstrukcji zrębowej.

Kapliczka w Kurzeszynie
Kapliczka w Kurzeszynie © Ziutoslaw

...z 1863 roku
...z 1863 roku © Ziutoslaw

Dwór z lat 20. XX w. w Nowym Dworze
Dwór z lat 20. XX w. w Nowym Dworze © Ziutoslaw

Zabytkowe sieczkarnie
Zabytkowe sieczkarnie © Ziutoslaw

Zabytkowa kopaczka konna
Zabytkowa kopaczka konna © Ziutoslaw

Kościół pw. św. Apostołów Szymona i Tadeusza Judy w Starej Rawie
Kościół pw. św. Apostołów Szymona i Tadeusza Judy w Starej Rawie © Ziutoslaw

Stara Rawa jest jednym z najstarszych osiedli zachodniego Mazowsza. Miejscowość znana była pierwotnie jako Rawa. Nazwę zmieniono po założeniu Nowej Rawy, czyli obecnej Rawy Mazowieckiej.
Kościół w Starej Rawie został wzniesiony w latach 1731- 1751 z fundacji prymasa Teodora Potockiego, stanął na miejscu XII-wiecznej świątyni. We wnętrzu zachowane są drewniane konfesjonały z XVI w. i krucyfiks z 1540 r., pochodzące z wcześniej istniejącego tu kościoła.

Kościół w Starej Rawie
Kościół w Starej Rawie © Ziutoslaw

Dzwonnica i grób rodziny Prandotów Trzcińskich przy kościele w Starej Rawie
Dzwonnica i grób rodziny Prandotów Trzcińskich przy kościele w Starej Rawie © Ziutoslaw

Grodzisko w Starej Rawie
Grodzisko w Starej Rawie © Ziutoslaw

Grodzisko w Starej Rawie, zwane przez mieszkańców „Łysą Górą”, ma kształt ściętego stożka o stromych zboczach i wysokości 6 m. U postawy otoczone było fosą i wałem. W tym miejscu w XI-XII stuleciu stała drewniana strażnica rycerska. Badania archeologiczne przeprowadzone w roku 1978 ujawniły relikty dwóch średniowiecznych obiektów. Jeden z nich wyposażony był prawdopodobnie w piec, na co wskazują odkrywane kafle, a ponadto ułamki naczyń oraz kości zwierzęce.

Dwór z końca XIX w. w Suliszewie
Dwór z końca XIX w. w Suliszewie © Ziutoslaw

Według źródeł internetowych w suliszewskim dworku mieści się ośrodek zdrowia, w co trudno uwierzyć, patrząc na stan obiektu.

Kościół pw. Podwyższenia Krzyża z 1798 r. w Jeruzalu
Kościół pw. Podwyższenia Krzyża z 1798 r. w Jeruzalu © Ziutoslaw

Powyższa nazwa miejscowości jest z pewnością dobrze znana wielbicielom polskich seriali. Przez pewien czas naiwnie sądziłem, że serial "Ranczo" kręcony jest w Jeruzalu położonym w okolicach Skierniewic, co jest oczywistą bzdurą, gdyż słynna ławeczka znajduje się w Jeruzalu niedaleko Mińska Mazowieckiego.

Figurka Chrystusa Frasobliwego przy kościele w Jeruzalu
Figurka Chrystusa Frasobliwego przy kościele w Jeruzalu © Ziutoslaw

Ruiny dawnej „Karczmy Napoleońskiej” w Babsku (I poł. XIX w.)
Ruiny dawnej „Karczmy Napoleońskiej” w Babsku (I poł. XIX w.) © Ziutoslaw

Klasycystyczny kościół pw. św. Antoniego Padewskiego w Babsku (1803-1809 r.)
Klasycystyczny kościół pw. św. Antoniego Padewskiego w Babsku (1803-1809 r.) © Ziutoslaw

Wnętrze kościoła w Babsku
Wnętrze kościoła w Babsku © Ziutoslaw

Łabędź przy moście
Łabędź przy moście © Ziutoslaw

Złamane drzewo
Złamane drzewo © Ziutoslaw

Pałac w Babsku - lata 20. XIX w
Pałac w Babsku - lata 20. XIX w © Ziutoslaw

A teraz tańczący, rozśpiewani marynarze wykonają piosenkę o morskich przygodach.




  • DST 39.33km
  • Czas 02:10
  • VAVG 18.15km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leśne spotkania z przyrodą

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 08.06.2016 | Komentarze 0

Pewnego wiosennego dnia przeczytałem w prasie artykuł o agresywnym koźle (czyli samcu sarny), który w jednej z podkarpackich wsi zaatakował dziewczynę idącą do szkoły. Miałem później pewne obawy przed wjeżdżaniem rowerem na tereny zalesione, ponieważ przed oczami stawała mi wizja szarżującego na mnie, rozwścieczonego, rogatego, leśnego zwierza. Jednakowoż w Boże Ciało, ufny w boską opiekę, udałem się w okolice Cekanowa, by zbadać komfort użytkowania nowo wybudowanej w tamtejszym lesie szutrówki. Wybrałem trasę przez Lubochnię, gdzie po napotkaniu przy kościele procesji zręcznie prześlizgnąłem się miedzy ministrantami a orkiestrą i skierowałem się na drogę serwisową biegnącą wzdłuż S8. Mijałem właśnie sosnowy zagajnik, gdy nagle kątem oka dostrzegłem wśród drzew charakterystyczny kształt. Zatrzymałem się i spojrzałem w tę stronę. To był on. Kilkanaście metrów ode mnie stał kozioł i skubał trawę, by po chwili odwzajemnić moje spojrzenie. Momentalnie przypomniałem sobie przerażającą historię z gazety i po plecach przebiegł mi zimny dreszcz. Co prawda wydawało mi się mało prawdopodobne, żeby szalony kozioł z Podkarpacia przebył pół Polski tylko po to, by dopaść mnie w okolicach Tomaszowa, lecz niczego nie mogłem wykluczyć. Ewentualnie mógł to być inny kozioł o odmiennych preferencjach, czyli na przykład gustujący w chłopcach. Przez kilka sekund patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, lecz zwierzę nie wytrzymało napięcia i umknęło w las. Po wygranym pojedynku wzrokowym z rogaczem udałem się do Cekanowa i wjechałem na leśny szuter. Droga ta jest równa i przyjemna w użytkowaniu, lecz kończy się niespodziewanie przy S8 bez możliwości przejazdu na drugą stronę ekspresówki. Po dotarciu do końca szutrówki skręciłem w lewo i próbowałem jechać wzdłuż S8 zarośniętym duktem, lecz po kilkudziesięciu metrach dróżka się skończyła. Tak mi się przynajmniej zdawało, lecz niedługo potem zza drzew wyłoniła się rodzina na rowerach i spokojnie pojechała dalej ścieżką, którą ja uznałem za nieprzejezdną. Chciałem podążyć za nimi, ale gałąź zaplątała mi się pod kołami i spowodowała zsunięcie się łańcucha z przedniej zębatki. Gdy próbowałem założyć go z powrotem, po moich nogach zaczęły się wspinać mrówki wielkie jak krokodyle. Szybko dokończyłem więc naprawę i wycofałem się na bezpieczny szuter.

Leśny szuter w okolicach Cekanowa
Leśny szuter w okolicach Cekanowa © Ziutoslaw

Kapliczka w Tobiaszach
Kapliczka w Tobiaszach © Ziutoslaw

Kapliczka stoi w miejscu, w którym w 1781 roku postawiono drewniany kościół św. Wacława Króla i Męczennika ufundowany przez małżeństwo Ledóchowskich -  Franciszka i Ludwikę z Denhoffów. W 1825 roku, jak głosi legenda, został przeniesiony w jedną noc do Tomaszowa na ulicę Wieczność (obecnie Słowackiego). W roku 1828 kościół został zatwierdzony jako kościół parafialny, stając się pierwszą parafią rzymsko-katolicką w Tomaszowie. Wiosną 1988 roku został ponownie przeniesiony, tym razem do wsi Twarda-Tresta, gdzie znajduje się obecnie.


  • DST 37.64km
  • Czas 02:19
  • VAVG 16.25km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyjątkowo zimny maj

Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 31.05.2016 | Komentarze 0

Nie mam szczęścia do wypraw w okolice Moszczenicy. Podczas mojej zeszłorocznej bytności w tej jakże urokliwej miejscowości złamała mi się tylna oś w rowerze, natomiast tym razem nie dopisała pogoda. Zimny, porywisty wicher i deszcz popadujący z nieustannie przewalających się po niebie opasłych chmur sprawiły, że poczułem się zniechęcony i zdegustowany, zaś po dotarciu do Srocka myślałem już tylko o powrocie w domowe pielesze. Jednak zmusiłem się jeszcze do przejechania kilku kilometrów w kierunku zachodnim, ale tylko po to, by móc odhaczyć kolejną zaliczoną gminę na swoim profilu w serwisie http://zaliczgmine.pl/. Na tym kończę opis wycieczki, lecz jak mówi stare chińskie przysłowie - jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów, więc poniżej zamieszczam ekwiwalent sporego elaboratu. A zatem oddaję głos zdjęciom.

Uwaga na samochody wpadające do rzeki
Uwaga na samochody wpadające do rzeki © Ziutoslaw

Piwnica z 1940 roku w Gościmowicach
Piwnica z 1940 roku w Gościmowicach © Ziutoslaw

Kościół pw. św. Benedykta i św. Anny w Srocku
Kościół pw. św. Benedykta i św. Anny w Srocku © Ziutoslaw

Kościół w Srocku powstał w latach 1764-66 roku, a jego fundatorem był marszałek Sejmu Wielkiego Stanisław Małachowski. W latach 1909-13 świątynia została całkowicie przebudowana według projektu warszawskiego architekta Konstantego Wojciechowskiego. Nad wejściem zachował się rokokowy kartusz z datą 1766 r. We wnętrzu można zobaczyć m.in. rokokowe konfesjonały z połowy XVIII i dwie chrzcielnice z XV i XVI wieku. Przy kościele znajduje się kaplica św. Mikołaja ufundowana w 1627 r. przez Mikołaja Sośnickiego.

Chrzcielnica z XVI wieku w kościele w Srocku
Chrzcielnica z XVI wieku w kościele w Srocku © Ziutoslaw

Kaplica pw. św. Mikołaja przy kościele w Srocku
Kaplica pw. św. Mikołaja przy kościele w Srocku © Ziutoslaw

Dom wilka morskiego w Srocku
Dom wilka morskiego w Srocku © Ziutoslaw

Jak podają autorzy portalu http://www.polskaniezwykla.pl, powyższy budynek z charakterystyczną wieżą przypominającą latarnię morską lub bocianie gniazdo na statku zbudował marynarz tęskniący za szumem spienionych fal i krzykiem mew.

Piękny okaz
Piękny okaz © Ziutoslaw

Ruiny wiatraka w Srocku Prywatnym
Ruiny wiatraka w Srocku Prywatnym © Ziutoslaw

Ruiny cegielni w Moszczenicy Poduchownej
Ruiny cegielni w Moszczenicy Poduchownej © Ziutoslaw

Dawna gorzelnia z XIX wieku w Moszczenicy
Dawna gorzelnia z XIX wieku w Moszczenicy © Ziutoslaw

Ruiny dworu w Moszczenicy z umieszczonym na elewacji rokiem jego budowy
Ruiny dworu w Moszczenicy z umieszczonym na elewacji rokiem jego budowy © Ziutoslaw

Na koniec piosenka opowiadająca o trudach życia na morzu w wykonaniu Wiesława Gołasa.




  • DST 69.54km
  • Czas 03:57
  • VAVG 17.61km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Horror w Tworzyjankach

Niedziela, 8 maja 2016 · dodano: 24.05.2016 | Komentarze 1

Prowadzone przeze mnie w ostatnim czasie wnikliwe badania nad podziałem administracyjnym średniowiecznej Polski doprowadziły mnie do zaskakującego odkrycia. Korzystając ze znamienitego dzieła pt. "Mały atlas historyczny" i strony internetowej http://www.dialektologia.uw.edu.pl udało mi się ustalić, że las miedzy Zaosiem a Budziszewicami stanowi pradawną linię styku Ziemi Łęczyckiej i Mazowsza. W drugi weekend maja po raz kolejny przekroczyłem tę historyczną granicę, aby tym razem zwiedzić okolice Koluszek. Nie przypuszczałem, że niewinny z pozoru wyjazd zmieni się wkrótce w dramatyczną walkę o przeżycie, a przy mazowieckiej pasiece rozegrają się sceny rodem z filmu "Rój", tyle że ze mną w roli głównej. Szczegółowy opis tych mrożących krew w żyłach wydarzeń zamieściłem poniżej.

Leśny staw w okolicach Budziszewic
Leśny staw w okolicach Budziszewic © Ziutoslaw

Krzywy paśnik
Krzywy paśnik © Ziutoslaw

Kombajn Claas Europa
Kombajn Claas Europa © Ziutoslaw

Pomnik Żołnierzy Wyklętych w Regnach
Pomnik Żołnierzy Wyklętych w Regnach © Ziutoslaw

Pasieka w Tworzyjankach
Pasieka w Tworzyjankach © Ziutoslaw

Wykonanie tego zdjęcia kosztowało mnie wiele nerwów i mogłem okupić je uszczerbkiem na zdrowiu. Stojąc przy pasiece, usłyszałem przy uchu złowieszcze brzęczenie, po czym zostałem brutalnie zaatakowany przez pszczołę-strażniczkę, która widocznie zauważyła, że nie figuruję na liście gości i postanowiła przykładnie ukarać mnie za naruszenie miru domowego pszczelego roju. Szybko zrozumiałem, że nie jestem tu mile widziany i rozpocząłem szybki odwrót. Po kilkunastu metrach dynamicznej ucieczki nadal słyszałem tuż za sobą groźne bzyczenie. Pomyślałem, że pszczoła usiadła mi na plecach albo (o zgrozo!) wlazła pod koszulkę. Bez chwili namysłu zdjąłem ją z siebie, objawiając światu swój muskularny tors i roztaczając wokół jasność bijącą z mojego bladego jak ściana ciała. Zacząłem machać na prawo i lewo zdjętą częścią ubioru, oganiając się od skrzydlatej agresorki, która za nic nie chciała się ode mnie odczepić. Gdy już wydawało mi się, że odleciała, ona tylko zbierała siły, by po chwili uderzyć z powrotem, nacierając ze zdwojoną mocą. Wreszcie udało mi się odgonić upartego owada, przywdziałem koszulkę, dopadłem roweru i odjechałem z niefortunnego miejsca. Mam nadzieję, że nikt nie nagrał tej sceny smartfonem, gdyż film z tego osobliwego zdarzenia mógłby stać się hitem internetu.

Drewniana willa z lat 20. XX wieku w Tworzyjankach
Drewniana willa z lat 20. XX wieku w Tworzyjankach © Ziutoslaw

Drewniana willa z 1925 r. w Tworzyjankach
Drewniana willa z 1925 r. w Tworzyjankach © Ziutoslaw

Zbiornik
Zbiornik "Lisowice" w Tworzyjankach © Ziutoslaw

Zespół pałacowy z końca XVIII w. w Lisowicach
Zespół pałacowy z końca XVIII w. w Lisowicach © Ziutoslaw

Pałac w Lisowicach został wzniesiony na przełomie XVIII i XIX wieku w stylu klasycystycznym. W tym miejscu prawdopodobnie już w średniowieczu istniał dwór będący własnością rycerza Dobka z Lisowic, który pojawia się w dokumentach źródłowych w 1420 r. Przez wiele lat majątek znajdował się w posiadaniu rodziny Lasockich, a w 1894 r. przeszedł na własność fabrykantów wyrobów wełnianych i bawełnianych Silbesteinów, którzy zlecili przebudowę pałacu architektowi Adolfowi Zeligsonowi. Obecnie budynek pełni rolę domu pomocy społecznej. Obok pałacu rozciąga się na osi założenia park w stylu angielskim ze zróżnicowanym drzewostanem i stawem.

Przed domem Pomysłowego Dobromira
Przed domem Pomysłowego Dobromira © Ziutoslaw

Józef Piłsudski na pomniku w Koluszkach
Józef Piłsudski na pomniku w Koluszkach © Ziutoslaw

Dworzec kolejowy w Koluszkach
Dworzec kolejowy w Koluszkach © Ziutoslaw

Pomnik Orła Białego w Koluszkach
Pomnik Orła Białego w Koluszkach © Ziutoslaw

Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Koluszkach (1903 r.)
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Koluszkach (1903 r.) © Ziutoslaw


  • DST 24.56km
  • Czas 01:17
  • VAVG 19.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Choć burza huczy wkoło nas

Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 18.05.2016 | Komentarze 0

Majowy spacyjer rowerowy to wielki specyjał i rarytet (pod warunkiem, że dopisze pogoda). Dziwne wyrazy użyte przeze mnie w poprzednim zdaniu zaczerpnąłem ze sławnego dzieła Jana Chryzostoma Paska i pojawiają się one tutaj nieprzypadkowo. Tegoroczne Święto Konstytucji 3 Maja postanowiłem bowiem uczcić wizytą w miejscowości, gdzie nasz najsłynniejszy pamiętnikarz epoki baroku spędził pierwsze lata życia, czyli w Węgrzynowicach. Moje plany mogły jednak zostać pokrzyżowane przez ciemne chmury kłębiące się tego dnia na widnokręgu. Wychodząc z domu, liczyłem wszakże na kilka godzin słonecznej pogody. O, jakże byłem naiwny! I jakże okrutnej lekcji pokory chciała mi udzielić tego dnia nieprzebłagana natura! Dojechawszy do Węgrzynowic, spojrzałem w niebo i dostrzegłem sunący w moją stronę po niebie batalion cumulonimbusów przygotowujący się do burzliwej ofensywy. Chmury zaplanowały na ten dzień mokrą robotę, a ja miałem stać się ich ofiarą. Ale trafiły na godnego siebie przeciwnika. Nieraz podczas swoich wyjazdów byłem przez nie napastowany, dzięki czemu nauczyłem się przewidywać ich poczynania i wiem, jak sobie z nimi radzić. Szybko ułożyłem w głowie plan odwrotu, opierając swoja marszrutę o przystanki autobusowe, na których mógłbym schronić się przed ulewą. Przejeżdżając obok każdego z nich, uważnie rozglądałem się po niebie, skrupulatnie szacując swoje szanse dotarcia w stanie suchym do następnego przystanku. W ten sposób dzięki mojej doskonałej taktyce burza zastała mnie siedzącego spokojnie pod wiatą dla rowerów przy Euroglasie i z drwiącym uśmiechem przyglądającego się wyprowadzonym w pole chmurom.

Huta szkła Euroglas w Niewiadowie
Huta szkła Euroglas w Niewiadowie © Ziutoslaw

Budowa leśnej drogi pod Budziszewicami
Budowa leśnej drogi pod Budziszewicami © Ziutoslaw

Stawy w Węgrzynowicach
Stawy w Węgrzynowicach © Ziutoslaw

Zakręcony most
Zakręcony most © Ziutoslaw

Miejsce na grilla
Miejsce na grilla © Ziutoslaw

Dwór w Węgrzynowicach
Dwór w Węgrzynowicach © Ziutoslaw

Barokowy dwór w Węgrzynowicach zbudowano prawdopodobnie na przełomie XVII i XVIII wieku na miejscu starszego dworu, w którym około 1636 roku przyszedł na świat Jan Chryzostom Pasek. Przyszły pamiętnikarz młodości uczył się w kolegium jezuickim w Rawie Mazowieckiej, a następnie w latach 1656-1667 służył w wojsku, m.in. pod komendą Stefana Czarnieckiego, walcząc ze Szwedami, Węgrami, Rosjanami i biorąc udział w wyprawie do Danii. W roku 1667 ożenił się z kilkanaście lat starszą od niego, majętną wdową Anną z Remiszewskich Łącką. Osiadł na wsi w Krakowskiem i wiódł odtąd żywot ziemiański, utrzymując się z dzierżawienia wsi i dożywocia żony. Pasek miał bardzo burzliwy temperament i awanturnicze usposobienie, czego wyrazem było częste uczestnictwo w procesach sądowych - oskarżano go o liczne zakłócenia spokoju, awantury oraz najazdy na dwory szlacheckie. Zachowały się przekazy o tym, jak Pasek zmusił wchodzącego mu w szkodę pachołka do zjedzenia surowego zająca albo jak morzył głodem uwięzionego kowala. Pięciokrotnie został skazany na banicję, a w 1700 roku na infamię. Swe słynne pamiętniki spisał prawdopodobnie w latach 1690-1695. Zyskały one miano najwybitniejszego utworu pamiętnikarskiego literatury staropolskiej. Ze względu na staropolskie słownictwo i wiele łacińskich wtrąceń nie jest to lektura łatwa, ale warto przez nią przebrnąć, choćby po to, żeby zapoznać się z sarmackim poczuciem humoru, którego w „Pamiętnikach” nie brakuje.

Pasek był znanym hodowcą zwierząt (nie tylko futerkowych). W swoim majątku w Olszówce wybudował wolierę, której hodował różne gatunki ptaków. Opisuje ją następująco: „zwierzyniec ptaszy […] miałem zbudowany, kratami drutowymi nakryty, a w nim ptastwo omnis generis [wszelakiego rodzaju], które tylko mogły się znajdować w Polszcze, gniazdka robiło i lęgło się na drzewkach, tam posadzonych, a nie tylko to ptastwo, co może być w Polszcze, ale i insze, cudzoziemskie, cokolwiek mogłem przybrać i skądkolwiek zaciągnąć.”
Pamiętnikarz umiał postępować z dzikimi zwierzętami i wiele z nich udomowił, czym nie omieszkał pochwalić się na kartach swojego dzieła: „W tym zaś osobliwą miałem komplacencyją, żem zawsze dzikich zwierzów tak ćwiczył, że to i łaskawe było, i ze psy przestawało i równo ze psy swego dzikiego brata goniło. Przyjechał kto do mnie, to liszka po podwórzu z chartami igra; wnidzie do izby, to szyc pod stołem leży, a zając na nim siedzi. Potkałli mię też kto nieznajomy, na polowanie jadącego, obaczył, a tu idzie kilkoro chartów pięknych, wyżłów kilka, a tu liszka między nimi, kuna, jaźwiec, wydra; zając też ze dzwonkami za koniem podskakuje, jastrząb u myśliwca na ręce, kruk nade psy lata, czasem też padnie na charcie i tak się powozi; to się ów tylko żegnał: »Dla Boga! czarnoksiężnik to: zwierz wszelaki między psy chodzi. Czego szuka? Czemu tych nie szczuje, co za nim chodzą?«

Do historii przeszła jego tresowana wydra zwana Robakiem. W „Pamiętnikach” Pasek tak opisuje umiejętności swojej podopiecznej:
„Najpierwej, ze mną sypiała w pościeli, a była tak ochędożna, że nie tylko w pościeli źle nie uczyniła, ale pod łóżkiem nic, ale poszła do jednego miejsca, gdzie jej stawiano skorupkę; to tam dopiero odprawiła swój wczas. Druga, stróż taki w nocy, Panie zachowaj, do łóżka przystąpić; chłopcu ledwie pozwoliła z butów zzuć, a potym już nie ukazuj się, bo narobiła wrzasku takiego, że się musiał obudzić, choćby najtężej spał. A kiedym był pijany, to ona po piersiach deptała wrzeszcząc tak długo, że obudziła, gdy się kto koło łóżka przechodził. A w dzień spała tak, rozwaliwszy się gdziekolwiek, że choć ją na ręce wziął, to oczów nie rozdziewiła; tak bestyja konfidowała człowiekowi! Surowej ryby, surowego mięsa nie chciała jeść; nawet kiedy w piątek albo w post uwarzono jej kurczę lub gołębie, a nie włożono pietruszki i nie dano tak, jako należy, to nie chciała jeść. Rozumiała też tak jak owo i pies: »Nie daj ruszać!« Kiedy mię kto poszarpnął za suknią a rzekłem: »Rusza« - to skoczyła z krzykiem przeraźliwym, szarpała za suknią, za nogi, równo ze psem, którego też jednego tylko kochała - zwał się Kapreol, niemiecki, kosmaty - i u niego się wszystkiego nauczyła i inszych sztuk. Z tym psem tylko swoję miała komitywę, że to był izbedny i w drodze bywał z nią wespół. Inszych psów nie lubiła i jak do izby przyszedł, zaraz go wycięła, choćby był najroślejszy chart.”
Oprócz tego wydra na polecenie Paska łowiła ryby i przynosiła je na brzeg, co przydawało się zwłaszcza w podróży, gdyż dzięki temu Pasek nie był zmuszony do stołowania się w karczmach. Bywały też z nią kłopoty, na przykład gdy ugryzła w rękę księdza, który wziął ją do ręki, myśląc, że to futrzany rękaw. „Ksiądz z bólu i z przestrachu zemdlał, ledwie się go dotrzeźwiono.”
O przymiotach zwierzęcia dowiedział się w końcu król Jan III Sobieski i poprosił Paska o podarowanie mu wydry. Królowi się nie odmawia, więc Pasek oddał mu wydrę, a swój żal opisał w słowach: „Ale mi było tak miło, jakoby mię ostrym grzebłem po gołej skórze drapał.” Podczas pobytu króla w Wilanowie, wskutek niedopilnowania, wydra uciekła i zginęła z ręki dragona, który nie zdawał sobie sprawy, z czyim zwierzęciem ma do czynienia. Rozgniewany król kazał go rozstrzelać, lecz księża uprosili go o złagodzenie kary. Jak się wkrótce okazało, była to niedźwiedzia przysługa. Dragon został skazany na „praszczęta” czyli wielokrotne przepędzenie pomiędzy dwoma szpalerami uzbrojonych w baty, kije lub rózgi żołnierzy. „Stanął tedy regiment dwiema szeregami według zwyczaju; dekret taki, żeby piętnaście razy biegał, odpoczywając nihilominus [jednakże] na skrzydłach. Przebieżał dwa razy - ludzi w regimencie półtora tysiąca, kożdy po razu zatnie - trzeci raz padł w pół szeregu; nad prawo sieczono i leżącego.” Dragon zmarł w kilka dni po wymierzeniu kary.

Odważny biegacz
Odważny biegacz © Ziutoslaw

Na koniec piosenka, której słowa przypomniały mi się podczas ucieczki przed złowrogimi siłami natury.




  • DST 53.94km
  • Czas 03:30
  • VAVG 15.41km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przebudzenie mocy

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 13.05.2016 | Komentarze 0

Patrząc na swoje obrastające sadłem na skutek półrocznej bezczynności cielsko i mięśnie sflaczałe jak dziurawa dętka, postanowiłem podjąć niezwłocznie jakąkolwiek aktywność fizyczną, by przeistoczyć się z powrotem w smukłego i gibkiego adonisa o nienagannej, wyrzeźbionej niczym z alabastrowego marmuru muskulaturze. Jednakże na przeszkodzie stanęły mi rozbuchane do granic możliwości lenistwo i nieróbstwo, które zawsze należały do immanentnych cech mojego charakteru. Pomyślałem, że w przełamaniu tego impasu mógłby mi pomóc personal lub life coach, lecz nie miałem akurat nikogo takiego pod ręką, więc zdecydowałem się przyjąć ten ciężar na swoje wątłe barki i zostać swoim własnym osobistym trenerem (w ten sposób przynajmniej taniej wyszło). Następnie wygłosiłem do siebie krótką przemowę motywującą, którą pozwolę sobie tu w całości przytoczyć. Brzmiała ona mniej więcej tak: "Rusz wreszcie swoje tłuste dupsko, człowieku!". Wysłuchawszy tych mądrych i przepełnionych metafizyczną głębią słów, pokornie zszedłem do piwnicy po rower. Siadając na siodełku, poczułem nagły powrót rowerowej mocy. Zdawało mi się, że jestem Lukiem Skywalkerem przemierzającym bezkres kosmosu i gnałem zapamiętale przed siebie, tak że zatrzymałem się dopiero na molo w Smardzewicach. Zdawałem sobie jednak sprawę z tego, że nowo przebudzona moc jest jeszcze krucha i delikatna, więc należy troskliwie ją pielęgnować, by rozwinęła się w piękny kwiat i wydała dorodny owoc w postaci nowego rowerowego sezonu pełnego szalonych przygód i niezwykłych wycieczek.

W poszukiwaniu obiadu
W poszukiwaniu obiadu © Ziutoslaw

Molo w Smardzewicach
Molo w Smardzewicach © Ziutoslaw

Molo w Smardzewicach mierzy 300 metrów i jest jednym z najdłuższych w Polsce na wodach śródlądowych. Zostało zbudowane na początku lat 70. z funduszy Totalizatora Sportowego jako część infrastruktury Zalewu Sulejowskiego. Początkowo miało za zadanie ochraniać zaporę przed uderzeniem wysokiej fali i przyciskać folię ułożoną na dnie zbiornika. Przewidziano dla niego również funkcje turystyczne – przy molo działa przystań dla sportów wodnych, a w pobliżu zaczęły powstawać ośrodki wypoczynkowe. W kolejnych latach skomplikowane kwestie własnościowe uniemożliwiały remont obiektu i spowodowały jego częściową dewastację.

Dawna restauracja Omega nad Zalewem Sulejowskim
Dawna restauracja Omega nad Zalewem Sulejowskim © Ziutoslaw

„Omega” również pochodzi czasów budowy Zalewu Sulejowskiego. Przez pewien czas mieściło się tu muzeum zbiornika, po czym w połowie lat 80. budynek przeszedł na własność Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska" i od tego momentu funkcjonowała tu restauracja. Przez dwie dekady było to popularne miejsce tańców, pląsów i swawoli okolicznej ludności. Od dziesięciu lat „Omega”, podobnie jak całe niedoinwestowanie otoczenie zalewu, popada w ruinę.

Groty w Nagórzycach we wrześniu 2011 roku i obecnie
Groty w Nagórzycach we wrześniu 2011 roku i obecnie © Ziutoslaw


  • DST 82.90km
  • Czas 04:41
  • VAVG 17.70km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wśród wyborczej ciszy

Sobota, 24 października 2015 · dodano: 28.10.2015 | Komentarze 0

Po tygodniu wygrzewania się w sycylijskim słońcu i krótkiej, nieplanowanej wizycie w Rzymie połączonej z ekspresowym jego zwiedzaniem nadszedł czas powrotu do Polski. Aklimatyzacja w ojczystym kraju była trudna – po pierwsze przez warunki atmosferyczne, które wywołały u mnie szok termiczny już na lotnisku, a po drugie dlatego, że trafiłem akurat na finisz kampanii wyborczej i wszystkie media były okupowane przez pełne frazesów gęby polityków. Dla odstresowania się postanowiłem wyjść na rower. Gdy tylko ruszyłem w drogę zostałem otoczony przez głowy kandydatów na posłów gapiące się na mnie z plakatów porozwieszanych gdzie tylko się da. Nie zważając na to, udałem się do Białobrzegów, aby przyjrzeć się częściowo wyremontowanej w ostatnim czasie przydrożnej kapliczce. Następnie pojechałem do Inowłodza, gdzie planowałem odwiedzić tamtejsze źródełko, lecz na przeszkodzie stanęła mi głupota ludzka, która nakazała jakiemuś niemądremu mieszkańcowi wypuścić z podwórka agresywnego psa, co zmusiło mnie do odwrotu. Zamierzam jeszcze kiedyś podjąć próbę dotarcia w to miejsce, ale uzbrojony w narzędzia obrony własnej i środki przymusu bezpośredniego. Wracając z Inowłodza poczułem, że chętnie bym się czegoś napił, a może nawet coś przegryzł, lecz mój problem polegał na tym, iż zapomniałem zabrać ze sobą pieniądze, a za darmo, jak powszechnie wiadomo, to można co najwyżej dostać w mordę. W tej sytuacji musiałem ratować się owocami przydrożnej gruszy rosnącej przy ul. Spalskiej, ale z powodu znacznego zdziczenia drzewa na niewiele się to zdało i w rezultacie całą trasę pokonałem właściwie o suchym pysku. W Sangrodzu zmęczenie dało znać o sobie i świat zaczął wirować mi przed oczami, więc przysiadłem na ławeczce na przystanku autobusowym, jednak ujadanie psów z pobliskich podwórek wywoływało u mnie narastający niepokój, zatem wsiadłem na rower i dotoczyłem się do domu. Tam dostałem lekkich palpitacji serca, ale udało mi się dojść do siebie i szczęśliwie nadal pozostaję wśród żywych.

Kapliczka w Białobrzegach
Kapliczka w Białobrzegach © Ziutoslaw

Kapliczkę Białobrzegach postawiono w pierwszej połowie XIX w. z inicjatywy ówczesnych dziedziców Białobrzegów, rodziny Choromańskich. W ostatnim czasie jej stan techniczny systematycznie się pogarszał, co pogłębiła dodatkowo budowa kanalizacji na ul. Wąwaskiej. Sprawę remontu kapliczki wzięli w swoje ręce mieszkańcy ulicy i członkowie Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Dla Białobrzegów”. Zerwano stare pokrycie dachu i położono nowe. Na wiosnę mieszkańcy zajmą się renowacją bryły kapliczki.

Ławki w Ciebłowicach Dużych
Ławki w Ciebłowicach Dużych © Ziutoslaw

Trabant i AWZ P70
Trabant i AWZ P70 © Ziutoslaw

Trabanta wszyscy dobrze znamy, natomiast warto bliżej przyjrzeć się drugiemu pojazdowi z powyższego zdjęcia. AWZ P70 produkowany w latach 1955-1959 był bezpośrednim poprzednikiem Trabanta. Był to pierwszy produkowany w NRD samochód z nadwoziem z tworzyw sztucznych (duroplastu) i drewnianym szkieletem opartym na stalowej ramie skrzynkowej. Stelaż karoserii wykonano z drewna bukowego, a podłogę ze sklejki. W przypadku braku należytego garażowania i konserwowania wilgoć powodowała łamanie się drewna, na którym była oparta konstrukcja P70. Samochód wyposażony był w dwucylindrowy silnik dwusuwowy, chłodzony cieczą o pojemności skokowej 690 cm i mocy 22 KM, prędkość maksymalna wynosiła 90 km/h. Skrzynia biegów była trzybiegowa i niezsynchronizowana, a biegi zmieniało się umieszczoną w desce rozdzielczej, charakterystycznie zagiętą dźwignią, zwaną przez kierowców „rączką od parasola”. Samochód produkowany był w trzech wersjach nadwozia: limuzyna, coupé i kombi. Łącznie wyprodukowano prawie 38 tysięcy egzemplarzy. Według autorów artykułu z portalu Onet.pl w Polsce zachowało się ok. 250 egzemplarzy P70, z których w pełnej sprawności pozostało zaledwie 6 - 10 sztuk.
Jeszcze ciekawostka: AWZ P70 wystąpiło w serialu „Alternatywy 4” jako samochód Tadeusza Kubiaka (granego przez Jerzego Turka). Bareja nie miał litości dla NRD-owskiego auta. W jednej z scen zarywa się podłoga bagażnika, a w innej samochód spada z dźwigu i roztrzaskuje się na asfalcie.

Na koniec pragnę tu zaprezentować nastrojowy i melancholijny wiersz własnego autorstwa, w którym podmiot liryczny snuje rozważania na temat przemijania i zmiany pór roku. Utwór nosi zaskakujący tytuł „Jesień”:

Minął wrzesień, przyszła jesień,
krzyk żurawi echo niesie.

Żółkną drzewa, ptak nie śpiewa,
suche liście wiatr rozwiewa.

Deszczem chmury leją z góry,
takie prawo jest natury.

W mchu pod sosną grzyby rosną,
a ja tęsknię już za wiosną.

Dziękuję za uwagę.


  • DST 48.68km
  • Czas 02:50
  • VAVG 17.18km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy tysiąc

Czwartek, 17 września 2015 · dodano: 21.10.2015 | Komentarze 0

Tego dnia niemożliwe stało się możliwe, nieosiągalne znalazło się na wyciągnięcie reki, niewyobrażalne przybrało jak najbardziej realne kształty. Po raz pierwszy w historii moich rowerowych wycieczek przekroczyłem magiczną barierę tysiąca kilometrów przejechanych w ciągu jednego roku. Trud włożony w planowanie wojaży i żelazna konsekwencja w ich realizacji przyniosły nareszcie obfity plon i doprowadziły mnie do ostatecznego triumfu. Nie obyło się jednak bez ofiar. W drodze po rekord zajeździłem swój poprzedni rower - mojego wiernego druha i wieloletniego towarzysza wypraw. Ale sukces wymaga poświęceń. Teraz pora na nowe wyzwania i wyznaczanie sobie nowych celów. Obym tylko nie spoczął na laurach...

Zamek w Bykach pod Piotrkowem Trybunalskim
Zamek w Bykach pod Piotrkowem Trybunalskim © Ziutoslaw

Zamek w Bykach został wzniesiony w XV lub XVI wieku przez rodzinę Jaxa-Bykowskich herbu Gryf. Pierwotnie była to budowla późnogotycka z czterema wieżami. Około roku 1604 zamek został przebudowany na pałac późnorenesansowy. Już w XVII wieku budynek popadł w ruinę. W 1847 roku został odbudowany przez ówczesnych właścicieli - rodzinę Jeziorańskich. Lata pierwszej i drugiej wojny światowej ponownie doprowadziły zamek do ruiny. Zaraz po drugiej wojnie światowej, ówczesny właściciel zamku i niewielkiego gospodarstwa rolnego, Maksymilian Czarniecki przekazał zniszczony przez obie wojny światowe obiekt do dyspozycji szkolnictwa. Na przełomie lat 50. i 60. przeprowadzono remont zamku, a jego użytkownikiem została szkoła rolnicza. Od 1989 roku obiekt jest siedzibą Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego.

Zamek w Bykach
Zamek w Bykach © Ziutoslaw

Południowa, kwadratowa baszta spełniała prawdopodobnie dawniej rolę zamkowej kaplicy.

Baszta zamku w Bykach z otworami strzelniczymi
Baszta zamku w Bykach z otworami strzelniczymi © Ziutoslaw

Baszta północna jest pozostałością minionego okresu zamku późnogotyckiego, u dołu prostokątna, wyżej ma sześć boków, wsparta jest filarem przyporowym, na narożach umieszczono otwory strzelnicze.

Wschodni ryzalit bramny
Wschodni ryzalit bramny © Ziutoslaw

W części środkowej zamku zachowały się oryginalne późnorenesansowe obramienia okien. We wschodniej i zachodniej elewacji ryzalitu, na pierwszym piętrze znajdują się prostokątne okna w profilowanych obramieniach, zwieńczone gzymsami, pod którymi zachowały się fryzy z fragmentami napisów łacińskich. Portal główny elewacji wschodniej ujęty jest w boniowane półkolumny. Archiwoltę zdobi plecionkowy ornament z maszkaronem w zworniku, na fryzie wydłużony kartusz. W zwieńczeniu mieści się kartusz herbowy ujęty dwoma wolutami z ornamentami roślinnymi.

Balkon w elewacji wschodniej
Balkon w elewacji wschodniej © Ziutoslaw

W elewacji wschodniej zachował się ślad po dawnym wykuszu, wspartym na dwóch konsolkach.

Brama i drzwi wejściowe w elewacji zachodniej
Brama i drzwi wejściowe w elewacji zachodniej © Ziutoslaw

W zachodniej części ryzalitu-"wieży", po obu stronach bramy przejazdowej zachowały się fragmenty portalu-dwie kanelowe półkolumny. Po prawo od bramy znajduje się ciekawy portal, którego archiwoltę zdobi ornament roślinny. Nad gzymsem w środkowej części stoi kolumienka ozdobiona owocami i liśćmi gronowymi. Kolumienka przecina element dekoracyjny o kształcie wysokiego trójkąta. Po obu stronach gzymsu stoją dwie szyszki na cokołach.

Staw obok zamku w Bykach
Staw obok zamku w Bykach © Ziutoslaw

Grodzisko w Rokszycach
Grodzisko w Rokszycach © Ziutoslaw

Uważa się, że grodzisko w Rokszycach jest pozostałością po dworze rodziny Rokszyckich, który na kopcu powstał w późnym średniowieczu, ale brak badań nie pozwala na bliższą charakterystykę tego obiektu.

Do pracy? Nie, dziękuję. Jestem na urlopie
Do pracy? Nie, dziękuję. Jestem na urlopie © Ziutoslaw

Kościół w Krzepczowie
Kościół w Krzepczowie © Ziutoslaw

Kościół św. Wojciecha w Krzepczowie wybudowano w latach 1720–1750 w stylu barokowym. Jest orientowany, jednonawowy, na rzucie prostokąta. Konsekrowany 26 VII 1903 r. przez bpa włocławskiego Stanisława Zdzitowieckiego.

Krzepczów - kościół
Krzepczów - kościół © Ziutoslaw

Młyn w Boryszówku
Młyn w Boryszówku © Ziutoslaw

Drewniana kaplica w Grabicy
Drewniana kaplica w Grabicy © Ziutoslaw

Kaplica pw. Świętego Piotra została zbudowana w 1826 r. we wsi Bujny Szlacheckie. Stamtąd przeniesiono ją w  1946 r. do Grabicy na miejsce poprzedniej pochodzącej z XVIII w. i zniszczonej w 1941 r. przez okupanta. Jest budowlą orientowaną, drewnianą o konstrukcji zrębowej, wzniesioną na planie prostokąta. Na belce tęczowej znajduje się data "1826" - związana zapewne z czasem powstania budowli w pierwotnej lokalizacji.

Figura św. Floriana przed kościołem w Grabicy
Figura św. Floriana przed kościołem w Grabicy © Ziutoslaw

Dworek w Szydłowie
Dworek w Szydłowie © Ziutoslaw

Dwór w Szydłowie został wzniesiony w XIX wieku. Należy do kompleksu szkół rolniczych, jednak nie jest użytkowany.

Reklama auto giełdy w Piotrkowie Trybunalskim
Reklama auto giełdy w Piotrkowie Trybunalskim © Ziutoslaw