Info

Więcej o mnie.








Znajomi
Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Czerwiec3 - 0
- 2016, Maj5 - 1
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 0
- 2015, Lipiec3 - 0
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj3 - 2
- 2015, Kwiecień2 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik4 - 1
- 2014, Wrzesień4 - 1
- 2014, Sierpień4 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 0
- 2013, Sierpień2 - 0
- 2013, Lipiec1 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 0
- 2012, Listopad3 - 0
- 2012, Wrzesień2 - 0
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 0
- 2012, Maj1 - 0
- 2012, Kwiecień1 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Październik1 - 3
- 2011, Wrzesień2 - 0
- DST 9.00km
- Czas 00:45
- VAVG 12.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
W strefie zero
Sobota, 12 kwietnia 2014 · dodano: 05.05.2014 | Komentarze 0
Po szumnych zapowiedziach rosyjskich meteorologów o zbliżającej się zimie stulecia nadeszło coś, co trudno nazwać zimą. Mróz, jeśli już się pojawiał, to eteryczny, śnieg - rachityczny, a cała zima była anemiczna. Te anomalie pogodowe sprawiły, że trochę się rozleniwiłem (a może rozleniwiłem się bez powodu (możliwe też, że jest to ogólny, postępujący od lat proces rozleniwienia)) i na inaugurację sezonu wybrałem trasę krótką i niewymagająca, lecz jak zwykle obfitującą w emocje i niespodzianki. Udałem się do pobliskiego lasu, gdzie ukryte są opuszczone budynki kompleksu pełniącego niegdyś funkcję zaplecza magazynowo-transportowego dla zlokalizowanego nieopodal zakładu zbrojeniowego. W latach jego świetności, czyli w PRL-u, teren był ogrodzony drutem kolczastym i pilnie strzeżony, natomiast obecnie jest nieodpłatnie "udostępniony do zwiedzania" wszystkim wielbicielom turystyki alternatywnej. Około pół kilometra dalej znajduje się minipoligon służący dawniej do testowania produktów zakładu, czyli coś w rodzaju działu kontroli jakości lub ośrodka badawczo-rozwojowego. Pierwszy raz byłem tam pięć lat temu, w czasie, gdy po Polsce wędrowała puma z Opolszczyzny. Zwierzę pojawiło się przy granicy z Czechami, a następnie ruszyło w spektakularną podróż przez nasz kraj, a o obranej przez nie marszrucie informowały relacje licznych naocznych świadków, według których kot dotarł w okolice Kielc, a nawet pod Opoczno. Sławę pumy usiłowały później przyćmić inne zwierzęta, m.in. krokodyl w Wiśle, czy małpa człekokształtna próbująca zaciągnąć stojącego na przystanku autobusowym chłopaka w krzaki, jednak żadne z nich nie zdobyło takiej popularności. Dwa dni po tamtej wycieczce zobaczyłem przed kościołem obwieszczenie wójta odradzające samotne poruszanie się po odludnych miejscach ze względu na możliwość pojawienia się na obszarze gminy niebezpiecznego drapieżnika. Zrobiło mi się wtedy trochę ciepło na myśl, jak mogłoby wyglądać moje spotkanie z pumą w środku lasu. Przy okazji skłoniło mnie to do głębszej refleksji. Zacząłem się zastanawiać, jakich czasów dożyliśmy? Już dawno wytępiono w lasach środkowej Polski wilki, niedźwiedzie i dzikie krowy zwane turami, za to istnieje prawdopodobieństwo spotkania pumy, krokodyla w Wiśle lub małpy na przystanku autobusowym. Na szczęście jedynymi większymi zwierzętami, jakie spotkałem (i to zarówno wtedy, jak i tym razem) były sarny, które jak zwykle najpierw zrobiły trochę hałasu w zaroślach, a potem wystrzeliły z nich, pędząc zapewne w kierunku leśnej ostoi, niedostępnego dla człowieka serca lasu, spowitego mgłą i cieniem prastarych drzew matecznika.
Wjazd na teren zony © Ziutoslaw

Barak na terenie dawnej fabryki aminucji © Ziutoslaw

Poligon do prób materiałów wybuchowych © Ziutoslaw

Betonowa konstrukcja do testowania ładunków wybuchowych © Ziutoslaw

Wewnątrz betonowej konstrukcji © Ziutoslaw

Betonowa konstrukcja w środku lasu © Ziutoslaw

Brzozowa wycinka © Ziutoslaw

Murowany barak w lesie © Ziutoslaw

Leśna rampa © Ziutoslaw