Choć burza huczy wkoło nas | Ziutoslaw.bikestats.pl

Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Ziutoslaw z miasteczka Osiedle Niewiadów. Mam przejechane 3630.58 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.59 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Nie mam rowerów...

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Ziutoslaw.bikestats.pl
  • DST 24.56km
  • Czas 01:17
  • VAVG 19.14km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Choć burza huczy wkoło nas

Wtorek, 3 maja 2016 · dodano: 18.05.2016 | Komentarze 0

Majowy spacyjer rowerowy to wielki specyjał i rarytet (pod warunkiem, że dopisze pogoda). Dziwne wyrazy użyte przeze mnie w poprzednim zdaniu zaczerpnąłem ze sławnego dzieła Jana Chryzostoma Paska i pojawiają się one tutaj nieprzypadkowo. Tegoroczne Święto Konstytucji 3 Maja postanowiłem bowiem uczcić wizytą w miejscowości, gdzie nasz najsłynniejszy pamiętnikarz epoki baroku spędził pierwsze lata życia, czyli w Węgrzynowicach. Moje plany mogły jednak zostać pokrzyżowane przez ciemne chmury kłębiące się tego dnia na widnokręgu. Wychodząc z domu, liczyłem wszakże na kilka godzin słonecznej pogody. O, jakże byłem naiwny! I jakże okrutnej lekcji pokory chciała mi udzielić tego dnia nieprzebłagana natura! Dojechawszy do Węgrzynowic, spojrzałem w niebo i dostrzegłem sunący w moją stronę po niebie batalion cumulonimbusów przygotowujący się do burzliwej ofensywy. Chmury zaplanowały na ten dzień mokrą robotę, a ja miałem stać się ich ofiarą. Ale trafiły na godnego siebie przeciwnika. Nieraz podczas swoich wyjazdów byłem przez nie napastowany, dzięki czemu nauczyłem się przewidywać ich poczynania i wiem, jak sobie z nimi radzić. Szybko ułożyłem w głowie plan odwrotu, opierając swoja marszrutę o przystanki autobusowe, na których mógłbym schronić się przed ulewą. Przejeżdżając obok każdego z nich, uważnie rozglądałem się po niebie, skrupulatnie szacując swoje szanse dotarcia w stanie suchym do następnego przystanku. W ten sposób dzięki mojej doskonałej taktyce burza zastała mnie siedzącego spokojnie pod wiatą dla rowerów przy Euroglasie i z drwiącym uśmiechem przyglądającego się wyprowadzonym w pole chmurom.

Huta szkła Euroglas w Niewiadowie
Huta szkła Euroglas w Niewiadowie © Ziutoslaw

Budowa leśnej drogi pod Budziszewicami
Budowa leśnej drogi pod Budziszewicami © Ziutoslaw

Stawy w Węgrzynowicach
Stawy w Węgrzynowicach © Ziutoslaw

Zakręcony most
Zakręcony most © Ziutoslaw

Miejsce na grilla
Miejsce na grilla © Ziutoslaw

Dwór w Węgrzynowicach
Dwór w Węgrzynowicach © Ziutoslaw

Barokowy dwór w Węgrzynowicach zbudowano prawdopodobnie na przełomie XVII i XVIII wieku na miejscu starszego dworu, w którym około 1636 roku przyszedł na świat Jan Chryzostom Pasek. Przyszły pamiętnikarz młodości uczył się w kolegium jezuickim w Rawie Mazowieckiej, a następnie w latach 1656-1667 służył w wojsku, m.in. pod komendą Stefana Czarnieckiego, walcząc ze Szwedami, Węgrami, Rosjanami i biorąc udział w wyprawie do Danii. W roku 1667 ożenił się z kilkanaście lat starszą od niego, majętną wdową Anną z Remiszewskich Łącką. Osiadł na wsi w Krakowskiem i wiódł odtąd żywot ziemiański, utrzymując się z dzierżawienia wsi i dożywocia żony. Pasek miał bardzo burzliwy temperament i awanturnicze usposobienie, czego wyrazem było częste uczestnictwo w procesach sądowych - oskarżano go o liczne zakłócenia spokoju, awantury oraz najazdy na dwory szlacheckie. Zachowały się przekazy o tym, jak Pasek zmusił wchodzącego mu w szkodę pachołka do zjedzenia surowego zająca albo jak morzył głodem uwięzionego kowala. Pięciokrotnie został skazany na banicję, a w 1700 roku na infamię. Swe słynne pamiętniki spisał prawdopodobnie w latach 1690-1695. Zyskały one miano najwybitniejszego utworu pamiętnikarskiego literatury staropolskiej. Ze względu na staropolskie słownictwo i wiele łacińskich wtrąceń nie jest to lektura łatwa, ale warto przez nią przebrnąć, choćby po to, żeby zapoznać się z sarmackim poczuciem humoru, którego w „Pamiętnikach” nie brakuje.

Pasek był znanym hodowcą zwierząt (nie tylko futerkowych). W swoim majątku w Olszówce wybudował wolierę, której hodował różne gatunki ptaków. Opisuje ją następująco: „zwierzyniec ptaszy […] miałem zbudowany, kratami drutowymi nakryty, a w nim ptastwo omnis generis [wszelakiego rodzaju], które tylko mogły się znajdować w Polszcze, gniazdka robiło i lęgło się na drzewkach, tam posadzonych, a nie tylko to ptastwo, co może być w Polszcze, ale i insze, cudzoziemskie, cokolwiek mogłem przybrać i skądkolwiek zaciągnąć.”
Pamiętnikarz umiał postępować z dzikimi zwierzętami i wiele z nich udomowił, czym nie omieszkał pochwalić się na kartach swojego dzieła: „W tym zaś osobliwą miałem komplacencyją, żem zawsze dzikich zwierzów tak ćwiczył, że to i łaskawe było, i ze psy przestawało i równo ze psy swego dzikiego brata goniło. Przyjechał kto do mnie, to liszka po podwórzu z chartami igra; wnidzie do izby, to szyc pod stołem leży, a zając na nim siedzi. Potkałli mię też kto nieznajomy, na polowanie jadącego, obaczył, a tu idzie kilkoro chartów pięknych, wyżłów kilka, a tu liszka między nimi, kuna, jaźwiec, wydra; zając też ze dzwonkami za koniem podskakuje, jastrząb u myśliwca na ręce, kruk nade psy lata, czasem też padnie na charcie i tak się powozi; to się ów tylko żegnał: »Dla Boga! czarnoksiężnik to: zwierz wszelaki między psy chodzi. Czego szuka? Czemu tych nie szczuje, co za nim chodzą?«

Do historii przeszła jego tresowana wydra zwana Robakiem. W „Pamiętnikach” Pasek tak opisuje umiejętności swojej podopiecznej:
„Najpierwej, ze mną sypiała w pościeli, a była tak ochędożna, że nie tylko w pościeli źle nie uczyniła, ale pod łóżkiem nic, ale poszła do jednego miejsca, gdzie jej stawiano skorupkę; to tam dopiero odprawiła swój wczas. Druga, stróż taki w nocy, Panie zachowaj, do łóżka przystąpić; chłopcu ledwie pozwoliła z butów zzuć, a potym już nie ukazuj się, bo narobiła wrzasku takiego, że się musiał obudzić, choćby najtężej spał. A kiedym był pijany, to ona po piersiach deptała wrzeszcząc tak długo, że obudziła, gdy się kto koło łóżka przechodził. A w dzień spała tak, rozwaliwszy się gdziekolwiek, że choć ją na ręce wziął, to oczów nie rozdziewiła; tak bestyja konfidowała człowiekowi! Surowej ryby, surowego mięsa nie chciała jeść; nawet kiedy w piątek albo w post uwarzono jej kurczę lub gołębie, a nie włożono pietruszki i nie dano tak, jako należy, to nie chciała jeść. Rozumiała też tak jak owo i pies: »Nie daj ruszać!« Kiedy mię kto poszarpnął za suknią a rzekłem: »Rusza« - to skoczyła z krzykiem przeraźliwym, szarpała za suknią, za nogi, równo ze psem, którego też jednego tylko kochała - zwał się Kapreol, niemiecki, kosmaty - i u niego się wszystkiego nauczyła i inszych sztuk. Z tym psem tylko swoję miała komitywę, że to był izbedny i w drodze bywał z nią wespół. Inszych psów nie lubiła i jak do izby przyszedł, zaraz go wycięła, choćby był najroślejszy chart.”
Oprócz tego wydra na polecenie Paska łowiła ryby i przynosiła je na brzeg, co przydawało się zwłaszcza w podróży, gdyż dzięki temu Pasek nie był zmuszony do stołowania się w karczmach. Bywały też z nią kłopoty, na przykład gdy ugryzła w rękę księdza, który wziął ją do ręki, myśląc, że to futrzany rękaw. „Ksiądz z bólu i z przestrachu zemdlał, ledwie się go dotrzeźwiono.”
O przymiotach zwierzęcia dowiedział się w końcu król Jan III Sobieski i poprosił Paska o podarowanie mu wydry. Królowi się nie odmawia, więc Pasek oddał mu wydrę, a swój żal opisał w słowach: „Ale mi było tak miło, jakoby mię ostrym grzebłem po gołej skórze drapał.” Podczas pobytu króla w Wilanowie, wskutek niedopilnowania, wydra uciekła i zginęła z ręki dragona, który nie zdawał sobie sprawy, z czyim zwierzęciem ma do czynienia. Rozgniewany król kazał go rozstrzelać, lecz księża uprosili go o złagodzenie kary. Jak się wkrótce okazało, była to niedźwiedzia przysługa. Dragon został skazany na „praszczęta” czyli wielokrotne przepędzenie pomiędzy dwoma szpalerami uzbrojonych w baty, kije lub rózgi żołnierzy. „Stanął tedy regiment dwiema szeregami według zwyczaju; dekret taki, żeby piętnaście razy biegał, odpoczywając nihilominus [jednakże] na skrzydłach. Przebieżał dwa razy - ludzi w regimencie półtora tysiąca, kożdy po razu zatnie - trzeci raz padł w pół szeregu; nad prawo sieczono i leżącego.” Dragon zmarł w kilka dni po wymierzeniu kary.

Odważny biegacz
Odważny biegacz © Ziutoslaw

Na koniec piosenka, której słowa przypomniały mi się podczas ucieczki przed złowrogimi siłami natury.





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zywal
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]