Info

Więcej o mnie.








Znajomi
Moje rowery
Nie mam rowerów...Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Czerwiec3 - 0
- 2016, Maj5 - 1
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Wrzesień5 - 0
- 2015, Sierpień4 - 0
- 2015, Lipiec3 - 0
- 2015, Czerwiec2 - 0
- 2015, Maj3 - 2
- 2015, Kwiecień2 - 0
- 2014, Listopad1 - 0
- 2014, Październik4 - 1
- 2014, Wrzesień4 - 1
- 2014, Sierpień4 - 0
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec3 - 0
- 2014, Kwiecień1 - 0
- 2013, Listopad1 - 0
- 2013, Październik4 - 2
- 2013, Wrzesień2 - 0
- 2013, Sierpień2 - 0
- 2013, Lipiec1 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 0
- 2012, Listopad3 - 0
- 2012, Wrzesień2 - 0
- 2012, Sierpień3 - 0
- 2012, Lipiec1 - 0
- 2012, Czerwiec1 - 0
- 2012, Maj1 - 0
- 2012, Kwiecień1 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Październik1 - 3
- 2011, Wrzesień2 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2013
Dystans całkowity: | 221.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 14:15 |
Średnia prędkość: | 15.51 km/h |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 55.25 km i 3h 33m |
Więcej statystyk |
- DST 54.00km
- Czas 03:30
- VAVG 15.43km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Czerniewic i Krzemienicy
Sobota, 26 października 2013 · dodano: 13.11.2013 | Komentarze 2
Plan był bardzo ambitny. Niestety okazało się, że zbyt ambitny. W założeniu miałem przejechać przez Lubochnię i Czerniewice do Krzemienicy (oraz ewentualnie do Chociwia i Chociwka), a następnie przez Studziannę i Teodozjów do Żelechlinka, po czym przez Węgrzynowice wrócić do domu. Jednak życie weryfikuje nawet najdoskonalsze nasze zamierzenia. Przez opóźnione wyjście z domu i ból w kolanie, który zaatakował mnie niespodziewanie między Lubochnią a Czerniewicami, zostałem zmuszony do rewizji swojej koncepcji i okrojenia trasy do niezbędnego minimum. Z mnóstwa atrakcji przewidzianych przeze mnie do odwiedzenia tego dnia pozostały następujące: drewniany kościół w Czerniewicach, park z przebudowanym budynkiem dawnego dworu tamże, zjawiskowe kapliczki w Lipiu i Krzemienicy oraz kościół parafialny ibidem. Dowcipne kolano przestało boleć, gdy po obejrzeniu powyższych obiektów ponownie znalazłem się w Czerniewicach. Dawało to nadzieję na kontynuowanie wyprawy, lecz nieubłaganie upływający czas, który kształtuje ludzkie losy i prowadzi po ścieżkach przeznaczenia, skłonił mnie do powrotu do domu na obiad.
Kościół św. Małgorzaty w Czerniewicach z II poł. XIX w© Ziutoslaw

Kościół od frontu© Ziutoslaw

Kościół w Czerniewicach© Ziutoslaw

Wnętrze kościoła© Ziutoslaw

Ławka z zadaszeniem© Ziutoslaw

Dwór w Czerniewicach© Ziutoslaw

Amfiteatr w parku w Czerniewicach© Ziutoslaw

Zabytkowy park w Czerniewicach© Ziutoslaw

Czerniewice - zabytkowy park© Ziutoslaw

Kapliczka na drodze z Lpia do Krzemienicy© Ziutoslaw

Kapliczka w Krzemienicy...© Ziutoslaw

...z 1635 r© Ziutoslaw

Kościół św. Jakuba Apostoła w Krzemienicy z 1598 r© Ziutoslaw
Ciekawostką związaną z kościołem w Krzemienicy jest fakt, iż została w nim nakręcona scena przysięgi Pana Michała do filmu "Pan Wołodyjowski", gdzie grał on kościół w Kamieńcu Podolskim.

Chatka przy kościele w Krzemieminicy© Ziutoslaw

Ruiny cegielni w Lipiu© Ziutoslaw

Ścieżka leśno-przyrodnicza "Czerniewicki smug"© Ziutoslaw
- DST 48.00km
- Czas 03:15
- VAVG 14.77km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Spotkania z historią w mieście Wolbórz
Sobota, 19 października 2013 · dodano: 10.11.2013 | Komentarze 0
Tym razem było nie tylko pochmurno, ale również zimno. Nie zrażając się tym faktem, wyruszyłem w podróż, której celem było sławne miasto Wolbórz, które zasłynęło ongiś wymarszem wojsk Władysława Jagiełły pod Grunwald i wydaniem na świat jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy politycznych, Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Zanim zacząłem delektować się zabytkami Wolborza, postanowiłem złożyć wizytę koniom z Bogusławic. Konie były zainteresowane moją osobą tylko do momentu, kiedy zauważyły, że nie mam dla nich nic do jedzenia, później zaczęły totalnie mnie olewać. Zniechęcony chłodnym przyjęciem udałem się do Wolborza, gdzie oddałem się zwiedzaniu tego bogato obdarowanego przez historię miasta. Nasyciwszy się widokiem zabytkowych budowli oraz nieco senną lecz jakże inspirującą atmosferą miasta, ruszyłem w drogę powrotną. Wyjeżdżając z Wolborza, po przejechaniu zaledwie około trzydziestu kilometrów, ku swojemu zaskoczeniu poczułem dojmujące zmęczenie, czego przyczyn upatruję w braku wspomagania napojem energetycznym stanowiącym nieodłączny element kilku moich wcześniejszych wycieczek. Mimo to udało mi się przemóc chwilową niemoc i powrócić szczęśliwie do domu.
Kościół p.w. Świętej Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy w Chorzęcinie z 1892 r© Ziutoslaw

Dwa konie© Ziutoslaw

Budynek biurowy dyrekcji Państwowego Stada Ogierów w Bogusławicach z końca lat 30. XX w© Ziutoslaw
W Bogusławicach nastąpiła fatalna pomyłka. Dwór znajdujący się na terenie stadniny wydał mi się zbyt mało reprezentacyjny na bycie dworem, więc sfotografowałem budynek biurowy wybudowany niemal wiek później, mylnie uznając go za dworek. Swoją drogą prezentuje się on o wiele lepiej od rzeczywistego dworu.

Wskocz do stada!© Ziutoslaw

Koń jak malowany© Ziutoslaw

Pomnik Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Wolborzu© Ziutoslaw

Kościół parafialny p.w. św. Mikołaja w Wolborzu z XV w© Ziutoslaw

Tablica poamiątkowa na ścianie kościoła w Wolborzu© Ziutoslaw

Pomnik upamiętniający wymarsz z Wolborza pod Grunwald wojsk Władysława Jagiełły© Ziutoslaw

Płyta herbowa z zamku w Wolborzu© Ziutoslaw

Mapa dla rowerzystów© Ziutoslaw

Pałac Biskupów Kujawskich w Wolborzu© Ziutoslaw

Miejsce postojowe w Zawadzie z łóżkiem wodnym© Ziutoslaw

Pałac w Ujeździe© Ziutoslaw
- DST 55.00km
- Czas 03:30
- VAVG 15.71km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Kilka bunkrów więcej
Sobota, 12 października 2013 · dodano: 30.10.2013 | Komentarze 0
Okolice Tomaszowa Mazowieckiego mają tę jedną niezaprzeczalną zaletę, że gdzie się nie ruszyć, tam zawsze można znaleźć coś ciekawego. Naiwnie sądziłem, że widziałem już w tym mieście wszystko, co warte było obejrzenia, lecz wkrótce miałem zdać sobie sprawę z tego, jak okrutnie się myliłem. Na weekend zaplanowałem odwiedzenie miejsca, które, jak mi się wydawało, było ostatnią nieodwiedzoną przeze mnie atrakcją Tomaszowa. Prognozy pogody szumnie zapowiadały, że piękne słońce będzie przyświecać w tą sobotę od rana do wieczora, tymczasem po przebudzeniu się ujrzałem za oknem szarość i pochmurność, co nie zmieniło się aż do późnego popołudnia. Czując się oszukanym przez meteorologów i pogodynka z telewizji, ruszyłem jednak w drogę, która wiodła do poniemieckiego bunkra położonego przy ulicy Strzeleckiej. Po gruntownym zlustrowaniu obiektu skierowałem się ku czterem ustawionym nieopodal tablicom informacyjnym, z których szczególnie jedna przykuła na dłużej moją uwagę. Były na niej zaznaczone wszystkie "rozpoznawalne w terenie" obiekty obronne wzniesione przez Niemców w Tomaszowie w 1944 r. Wcześniej wiedziałem o kilku bunkrach, ale nie spodziewałem się, że jest ich ponad 30. "A to ci heca!" - pomyślałem i postanowiłem odszukać kilka z nich. Na pierwszy ogień poszedł schron przy ul. Wiejskiej. Obudowany z dwóch stron przez sklepy wygląda, jakby został przez nie zaatakowany i osaczony. Cóż, wszechogarniający konsumpcjonizm nie oszczędza nikogo i niczego. Następny w kolei był schron przy ul. Niskiej. Ten ma więcej swobody, ale dziura w dolnej części drzwi świadczy, że w środku może znajdować się kocia melina. Zwiedzanie bunkrów zakończyłem w lesie przy drodze do Spały, gdzie w gęstym zagajniku nie bez problemów odnalazłem garaż na armatę i schron do obrony okrężnej. Charakterystycznym elementem tego drugiego jest otwór w dachu znajdujący się na powierzchni ziemi (stanowisko operatora karabinu maszynowego), przez który przy braku ostrożności można łatwo wpaść do przytulnego wnętrza bunkra. Tak owocna wycieczka wymagała odpowiedniego zwieńczenia, co mógł zapewnić tylko właściwy napitek. Udałem się po takowy do swojego ulubionego sklepu w Spale, gdzie zakupiłem ognisty, półlitrowy napój.PS W tak zwanym międzyczasie na rewitalizowanym Placu Kościuszki odkryto pozostawione również przez naszych uczynnych sąsiadów zza Odry szczeliny przeciwlotnicze. Jest to kolejny dowód na to, że Tomaszów kryje jeszcze wiele tajemnic.

Tajemnicze prace przy węźle Komorów na S8© Ziutoslaw

Schron Regelbau 621 w Tomaszowie Mazowieckim© Ziutoslaw

Wejście do bunkra© Ziutoslaw

Umocnienia "Linii Pilicy" w Tomaszowie Mazowieckim© Ziutoslaw

Schron "garaż" na armatę przeciwpancerną Regelbau 601 z dobudowanym Ringstandem 58c na ulicy Wiejskiej w Tomaszowie Maz© Ziutoslaw

"Garaż" na armatę p-panc Regelbau 701 w lesie w okolicach Tomaszowa Maz© Ziutoslaw

Schron do obrony okrężnej Ringstand 58c© Ziutoslaw

Otwór dla strzelca w leśnym runie© Ziutoslaw

Porzucony kask na ścieżce rowerowej z Tomaszowa do Spały© Ziutoslaw

Pałac w Ujeździe© Ziutoslaw
- DST 64.00km
- Czas 04:00
- VAVG 16.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Grzyby, bunkier i pająk na drzewie
Sobota, 5 października 2013 · dodano: 22.10.2013 | Komentarze 0
Zbliżał się kolejny weekend, kusząc obietnicą ekscytującej eskapady i solidnej dawki przygody. Do ostatniej chwili nie mogłem zdecydować się na wybór trasy o odpowiednim stopniu nasycenia atrakcjami turystycznymi. Wreszcie nastała sobota, jesienne słońce przyświecało radośnie, a lasy zapełniły się grzybami i polującymi na nie napalonymi grzybiarzami. Jeżeli chodzi o mnie, to grzyby zbierać lubię, byleby nikt później nie kazał mi ich jeść. Gardzę grzybami jako potrawą i nie jestem szczęśliwy czując w ustach tę galaretowato-gąbczastą substancję. Ale, wracając do tematu, tuż przed wyjazdem podjąłem decyzję o wyborze trasy - przez Lubochnię i Glinnik do Spały. Ostatnio jechałem tamtędy rowerem osiem lat temu. Była to wtedy dla mnie mordercza odległość i w drodze powrotnej wydawało mi się, że mam stan przedzawałowy. Ku mojemu zaskoczeniu przeżyłem i obyło się nawet bez interwencji medycznej. Teraz jechało mi się bardzo miło i przyjemnie, w czym pomogła mi zapewne rozbudowana przez lata muskulatura. Za nowym Glinnikiem moją uwagę przykuł położony na skraju lasu bunkier. Skręciłem w leśną drogę i od razu spotkałem żądnego grzyba osobnika, rozbieganym wzrokiem wypatrującego Bogu ducha winnych plechowców. Przejechałem mimo i po kilku minutach wypatrywania bunkra udało mi się go odnaleźć. Bunkier od strony pola wygląda jeszcze dość porządnie, jakby w środku siedziały nadal zadekowane szkopy, jednak od strony lasu jest to już tylko klika luźno rozrzuconych brył betonu. Następnie udałem się do Inowłodza, skąd zawróciłem do Spały, gdzie odwiedziłem stację kolejową, którą swoją obecnością zaszczyciła podczas niedawnych dożynek Jej Szerokość Pani Prezydentowa Anna Komorowska. Ze stacji skierowałem się do dobrze mi znanego sklepu spożywczego, gdzie postanowiłem zaszaleć i zakupić napój energetyzujący z wizerunkiem czerwonego byka, z którym miałem do czynienia pierwszy raz w życiu. Napój według hasła reklamowego dodaje skrzydeł, ale wspomnienie jego ceny szybko sprowadza z powrotem na ziemię. Nie zaprzątając sobie dłużej głowy poniesionymi kosztami, pojechałem do domu uskrzydlony i z ożywionym ciałem i umysłem.
Nowy Glinnik - osiedle wojskowe© Ziutoslaw

Chodnik w okolicach Glinnika© Ziutoslaw
Niesforne drzewo wyrosło akurat w miejscu położonego po latach chodnika.

Bunkier w Glinniku© Ziutoslaw

Bunkier na skraju lasu w Glinniku© Ziutoslaw

Bunkier w Glinniku od tyłu© Ziutoslaw

Bunkier w Glinniku© Ziutoslaw

Kaczki nad wodospadem© Ziutoslaw

Stacja kolejowa w Spale© Ziutoslaw

Pająk zwisający z drzewa© Ziutoslaw

Pałac w Ujeździe© Ziutoslaw

Ganek pałacu w Ujeździe© Ziutoslaw